Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 stycznia 2013

Najbardziej wyczekiwane filmy 2013 roku


Wprawdzie można powiedzieć, że rok 2013 zaczął się już na dobre, ale wraz z jego rozpoczęciem przedstawiam Wam 50 tytułów, które warto zobaczyć w tym roku kalendarzowym. Produkcji było nawet więcej, jednak te z pewnych względów wyróżniłam. Zapewne dystrybutorzy w ciągu roku obudzą się jeszcze i dojdzie sporo ciekawych obrazów, ale to już wyjdzie w praniu. Na razie sprawdźcie, na co warto zwrócić uwagę w 2013!

Jednocześnie z przykrością informuję, że blog do maja 2013 będzie zawieszony, bo pilnie zaczęłam się przygotowywać do moich zbliżających się matur, lepiej późno niż wcale. Żałuję ogromnie, ale przekonałam się, że tylko odpuszczając pisanie jestem w stanie pogodzić najbliższe moje obowiązki. Na fanpage'u będę Was informować jednak, co ostatnio oglądałam i krótko streszczać, czy warto po to sięgać, kina całkowicie nie odpuszczam:) Zaraz po maturach powrót na stare śmiecie. Trzymajcie się ciepło!

STYCZEŃ

Pokusa – Lee Daniels (04.01.2013 PL)
Django – Quentin Tarantino (18.01.2013 PL)
Ralph Demolka – Rich Moore (18.01.2013 PL)
Les Miserables. Nędznicy – Tom Hooper (25.01.2013 PL)
Niemożliwe – Juan Antonio Bayona (25.01.2013 PL)

LUTY

Gangster Squad. Pogromcy mafii – Ruben Fleischer (01.02.2013 PL)
Lincoln – Steven Spielberg (01.02.2013 PL)
Hitchcock – Sacha Gervasi (08.02.2013 PL)
Wróg numer jeden – Kathryn Bigelow (08.02.2013 PL)
Movie 43 – Peter Farrelly, Bret Ratner, Elizabeth Banks itd… (08.02.2013 PL)
Poradnik pozytywnego myślenia – David O. Russell (08.02.2013 PL)
De Rouille et d’os – Jacques Audiard (08.02.2013 PL)
Kwartet – Dustin Hoffman (14.02.2013 PL)
Mama – Andres Muschietti (22.02.2013 PL)
Lot – Robert Zemeckis (22.02.2013 PL)

MARZEC

Inside Llewyn Davis – Ethan Coen, Joel Coen (01.03.2013 PL)
Oz Wielki I Potężny – Sam Raimi (08.03.2013 PL)
Carrie – Kimberly Peirce (15.03.2013 PL)
Władza – Allen Hughes (15.03.2013 PL)
Stoker – Chan-wook Park (22.03.2013 PL)
Jack pogromca olbrzymów – Brian Singer (22.03.2013 PL)
Only God Forgives – Nicolas Winding Refn (28.03.2013 ŚWIAT)
Wałęsa – Andrzej Wajda (marzec 2013 PL)

KWIECIEŃ

Intruz – Andrew Niccol (05.04.2013 PL)
Przelotni kochankowie – Pedro Almodóvar (05.04.2013 PL)
Niepamięć – Joseph Kosinski (19.04.2013 PL)

MAJ

The Great Gatsby – Baz Luhrmann (10.05.2013 ŚWIAT)
Iron Man 3 – Shane Black (10.05.2013 PL)
Kac Vegas Part III – Todd Phillips (22.05.2013 ŚWIAT)
Nymphomaniac – Lars von Trier (30.05.2013 ŚWIAT)

CZERWIEC

Promised land – Gus Van Sant (07.06.2013 PL)
Now You See me – Louis Leterrier (07.06.2013 ŚWIAT)
Człowiek ze stali – Zack Snyder (28.06.2013 PL)
Grawitacja 3D – Alfonso Cuarón (28.06.2013 ŚWIAT)

LIPIEC

Uniwersytet potworny – Dan Scanlon (05.07.2013 PL)
World War Z – Marc Forster (19.07.2013 PL)
Jeździec znikąd – Gore Verbinski (19.07.2013 PL)
Wolverine – James Mangold (26.07.2013 PL)

SIERPIEŃ

Kick Ass 2 – Jeff Wadlow (02.08.2013 PL)
Elysium – Neill Blomkamp (16.08.2013 PL)
Diana – Oliver Hirschbiegel (29.08.2013 ŚWIAT)
The Wolf of Wall Street – Martin Scorsese (30.08.2013 ŚWIAT)

WRZESIEŃ

Twelve years a slave – Steve McQueen (06.09.2013 ŚWIAT)
Rush – Ron Howard (13.09.2013 ŚWIAT)

PAŹDZIERNIK

Serena – Susanne Bier (październik 2013 ŚWIAT)

LISTOPAD

Thor: Mroczny świat – Alan Taylor (08.11.2013 PL)
The Counselor – Ridley Scott (15.11.2013 ŚWIAT)
Ślepy traf – Brad Furman (22.11.2013 PL)
Captain Phillips – Paul Greengrass (29.11.2013 PL)

GRUDZIEŃ

Hobbit: Samotna góra – Peter Jackson (11.12.2013 ŚWIAT)

środa, 2 stycznia 2013

Krótkie podsumowanie roku 2012


Skoro na innych filmowych blogach pojawiły się już podsumowania kończącego się już roku, przyszła pora by i u mnie trochę o tym napisać. Najpierw jednak polecam Wam kilka wyjątkowych, moim zdaniem, tekstów:
1. Filmowe szaleństwo porządnie się rozpisało TUTAJ
2. Chodź na film pisze TUTAJ
3. Superkaczy od siebie TUTAJ
4. Filmstock bardzo wyczerpująco TUTAJ
5. Milczacy_krytyk pisze TUTAJ

Zacznijmy więc od tego, że rok 2012 obfitował u mnie w filmy i to dosłownie. W porównaniu z 2011 (204 filmy, w tym 20 w kinie) poprawiłam się do wyniku 222 filmy, w tym 26 w kinie. Ponadto widziałam 53 krótkometrażówki; wynik skromny, bo pod koniec roku jakoś już odpuściłam. Słowem wstępu przechodzimy do części stosownej.

Wśród tych 222 filmów, 65 tytułów miało swoją polską premierę w 2012 roku. To z nich wybrałam najlepsze i najgorsze produkcje, a także filmy, które choć najlepsze nie były, pozytywnie mnie zaskoczyły i takie, które chociaż na miano najgorszych nie zasłużyły, pozostawiły niedosyt bądź zawód.

IN 10 W 2012

10. "Bogowie ulicy" (End of watch), reż. David Ayer, 2012

Kino policyjne weszło na nowy poziom, łącząc w wyważony sposób dawkę rozrywki z dobrym kinem sensacyjnym. Atutem niskobudżetowego filmu "Bogowie ulicy" jest zdecydowanie sposób kamerowania "z ręki", który nadaje produkcji naturalnego zabarwienia. "End of watch" to dramat i kryminał jednocześnie i na każdym polu sprawdza się dobrze. Ponadto świetnie spisujący się aktorzy, w tym Jake Gyllenhaal. Więcej z mojej strony o filmie tutaj.


9. "Anna Karenina", reż. Joe Wright, 2012

Teatralna i rytmiczna "Anna Karenina" to świeże spojrzenie na arcydzieło rosyjskiego mistrza Lwa Tołstoja, które z kart powieści nie wycisnęło wprawdzie wszystkiego, jednak formą prezentuje się wybitnie. Wizualnie doskonały obraz Joe Wrighta, autora m.in. "Dumy i uprzedzenia" to dobra propozycja dla widzów, którzy od kina oczekują czegoś niecodziennego, co na pewno spotkać można w kolejnych malowniczych scenach "Anny Kareniny". Więcej z mojej strony o filmie tutaj.

8. "Musimy porozmawiać o Kevinie" (We need to talk about Kevin), reż. Lynne Ramsay, 2011

Oparta na powieści historia demonicznego dziecka, które zawładnęło rodziną przyjęła się wśród publiczności nad wyraz gładko. Ludzi film "We need to talk about Kevin" zahipnotyzował, uwiódł i pozostawił wypranych z wszelkich emocji, bądź właśnie naładował ich jeszcze bardziej. Wywołując w widzach skrajne uczucia, obraz Lynne Ramsay nie pozostawia nikogo obojętnymi, a kolejne wydarzenia na ekranie sprawiają, że "Musimy porozmawiać o Kevinie" to mocny, trzymający w napięciu thriller. Dodatkowo tytułowy Kevin, w którego wcielił się Ezra Miller to bohater, jakiego długo nie było.

7. "Zupełnie inny weekend" (Weekend), reż. Andrew Haigh, 2011

Bardzo intymny film Andrew Haigha sprawia, że świat osób homoseksualnych staje się bliższy społeczeństwu, które na ogół zamiast dostrzegać w nich delikatność i pasję, jak u każdego innego człowieka, na ogół bezmyślnie potępia gejów i lesbijki za to, że po prostu są. Obraz "Zupełnie inny weekend" nie narzuca widzowi poglądów, a tylko pokazuje drugą stronę ich świata, opowiadając jednocześnie kilka dni z ich życia, które w sposób barwny i emocjonalny przedstawione zostały na ekranie. Zdecydowanie coś nowego. Więcej z mojej strony o filmie tutaj.

6. "Róża", reż. Wojciech Smarzowski, 2011

"Róża" nie pojawiła się w moim rankingu na samym szczycie, co absolutnie nie znaczy, że jest mniej ważna od pozostałych premier. Kipiąca okrucieństwem i brutalnością, przemawia do większego grona widzów jak żaden podręcznik do historii czy suchy artykuł w gazecie. Postaci z krwi i kości, równi sobie na ekranie Marcin Dorociński i Agata Kulesza, sprawiają, że czujemy, jakby wydarzenia z "Róży" działy się tu i teraz i były rzeczywiste jak nigdy wcześniej. Brawa za ten dojrzały obraz. Więcej z mojej strony o filmie tutaj.

5. "Miłość" (Amour), reż. Michael Haneke, 2012

Michael Haneke prawie nigdy mnie nie zawiódł, dlatego też na jego najnowszy obraz czekałam z utęsknieniem. Austriacki reżyser po raz kolejny atakuje widzów dawką brutalności, przekazanej w tak dostępny i piękny sposób, że nie sposób jej nie ulec. Zaskakująca na każdym kroku "Miłość" daje do kina dużo świeżości, opowiadając jednocześnie historię niespecjalnie skomplikowaną. Ograniczenia aktorskie, jakie nałożył na obsadę reżyser (właściwie cała akcja skupiona jest na dwójce bohaterów) pozwoliły lepiej przyjrzeć się sytuacji filmowej, powoli ją analizować i starać się zrozumieć. Wolne tempo nie nuży, a finał na pewno wzbudzi emocje. Więcej z mojej strony o filmie tutaj.

4. "Lęk wysokości", reż. Bartosz Konopka, 2011

Takie produkcje, jak film Bartka Konopki sprawiają, że człowiek odzyskuje wiarę w polskie kino. Chociaż w 2012 roku multipleksy zaśmiecane były wieloma przeciętnymi lub wręcz miernymi polskimi produkcjami, w tunelu odnaleźć można światełko nadziei, którym jest właśnie między innymi film "Lęk wysokości". Kino dojrzałe, mocne, jednocześnie nie tak przytłaczające jak na przykład "Obława". Rok 2012 zdecydowanie należał do Marcina Dorocińskiego, którego aż 3 kreacje mijającego roku uważane są powszechnie za wybitne. Szkoda tylko, że film w kinach był przez krótki czas i że chyba brakuje u nas widzów, którzy na kino niekomercyjne wydaliby kilka groszy. Więcej z mojej strony o filmie tutaj.

3. "Nietykalni" (Intouchables), reż. Olivier Nakache, Eric Toledano, 2011

Jeśli miałabym wskazać najlepszą komedię tego roku, to nie zastanawiałabym się ani chwili, wybierając "Nietykalnych". Owszem, podobnie jak "Avengers", film     stał się w tym roku dosyć mainstreamowy i hype na niego trwa generalnie po dziś dzień, ale daję słowo, że nie miało to wpływu na moją ocenę. Podobnie jak nr 1 mojej listy, "Nietykalni" rządzą się swoimi prawami, bo po seansie pełnym uroku, śmiechu i pięknej ścieżki dźwiękowej nie można nie wyjść z uśmiechem na twarzy. Oparty na nieskomplikowanej fabule, film zgodnie z regułą oświecenia "uczy bawiąc". Więcej z mojej strony o filmie tutaj.

2. "Hobbit: Niezwykła podróż" (The Hobbit: An Unexpected Jourey), reż. Peter Jackson, 2012

Nie ośmieliłam się napisać recenzji Hobbita, bo przy tylu fanach, pasjonatach i miłośnikach twórczości Tolkiena, moja wiedza na temat świata Śródziemia jest bardzo znikoma. Nie mniej jednak pod kątem wizualnym, przygodowym, fabularnym "Hobbit: Niezwykła podróż" Petera Jacksona wywołuje same pozytywne emocje. Czuję, że wśród wszystkich, którzy najnowszy film Nowozelandczyka widzieli w innowacyjnej technice 48 fps, pozostaję w mniejszości, której ta technologia przypadła do gustu i choć mam nadzieję, że kino nie zatraci się jedynie w dążeniu do coraz to lepszej jakości dźwięku i obrazu, cieszę się, że realizuje się kolejne pomysły, by kino zwyczajnie ulepszyć.

1. "Artysta" (The Artist), reż. Michel Hazanavicius, 2011

Francuz Michel Hazanavicius stworzył jeden z dwóch filmów francuskich w tym zestawieniu, które w 2012 oczarowały mnie totalnie. "Artysta" to obraz, jakiego moje oczy potrzebowały od dawna: twórcom udało się wrócić do korzeni kina, zarazić widzów na całym świecie jego magią i przypomnieć, ile piękna może ono ze sobą nieść. "Artysta" ma w sobie urok, któremu nie da się oprzeć, a dużą rolę w tym miała muzyka Ludovica Bource'a oraz urzekający Jean Dujardin jako George Valentin. Więcej o filmie tutaj.



OUT 10 W 2012

10. "Obława", reż. Marcin Kryształowicz, 2012

Seans "Obławy" miał być ambitny i dojrzały, a dla polskiego kina oznaczać kolejną możliwość wykazania się wśród wielu słabych filmów. I choć w większości krytycy zachwycają się najnowszym obrazem Kryształowicza, dla mnie cały ten film jest przegadany i zrealizowany w nieprzystępnej dla widza formie. Naprawdę zrozumieć ten film, a w szczególności jego tło historyczne, można jedynie posiadając wiedzę na ten temat. Przeciętny widz siadający przed ekran może go nie zrozumieć, a sam film pod kątem fabularnym nudzi.

9. "360. Połączeni" (360), reż. Fernando Meirelles, 2011

Kolejny banalny film kreowany na coś większego, z tą różnicą, że tym razem świetność tej produkcji nie była afiszowana na taką skalę jak polska "Obława". Meirelles sklecił wszystko, co do tej pory powiedziane zostało o związkach i ubrał to wielokulturową szatę, która wcale nie zachwyca, a przez większość seansu nudzi.



8. "Mroczne cienie" (Dark shadows), reż. Tim Burton, 2012

Tim Burton nie korzystał tym razem z wielu ekscentrycznych i wizjonerskich zakamarków swojej wyobraźni, a poległ na czymś, co już dawniej wymyślono i przedstawiono. Może szkoda, bo film nie tylko nie jest oryginalny ze względu na wcześniejszy serial Dana Curtisa, ale też dlatego, że Burton nie bardzo wiedział, co swoim filmem chce pokazać i jaki jest cel tej zagrywki. Przeciętna produkcja w duecie Burton-Depp nigdy nie będzie zachwycać.

7. "Wichrowe wzgórza" (Wuthering Heights), reż. Andrea Arnold, 2011

Film ten kojarzę przede wszystkim z pięknych zdjęć i mocnych, wyróżniających się kreacji aktorskich. Co mi się natomiast kompletnie nie spodobało, to próba bycia przez reżyserkę na siłę oryginalnym. Treść i klimat "Wichrowych wzgórz" Andrea Arnold przekształciła totalnie, przez co jej adaptacja książki nie ma prawa w ogóle nazywać się jej adaptacją. Okaleczenie tego (jakby nie było) arcydzieła nie zapunktowało na odbiór filmu przez widzów. Dodając fakt, że akcja rozwija się wyjątkowo długo i kolejne wątki ciągną się w nieskończoność, seans "Wichrowych wzgórz" nie sprawia aż takiej przyjemności.

6. "Kupiliśmy Zoo" (We bought a Zoo), reż. Cameron Crowe, 2012

Ten film z kolei nie reprezentuje sobą poziomu choć trochę wykraczającego ponad amerykański banał. Scenariusza nie ratuje sam interesujący pomysł na kupno zoo; potrzeba czegoś więcej, fabuły logicznie rozwijającej się, bądź mocnych, indywidualnych postaci albo chociaż pięknych zdjęć czy niezłego zakończenia. Tymczasem Cameron Crowe stwierdza, że nie musi się wzbijać ponad przeciętność i oferuje nam tą tanią, kipiącą słodyczą rozrywkę.

5. "Sponsoring" (Elles), reż. Małgorzata Szumowska, 2012

Schematyczne, pełne poprawności przedstawienie problemu sprzedających się studentek to ostatnia rzecz, której potrzeba w kinie. Szumowska nie zatrzęsła swoim obrazem w świecie filmu, pozostawiając niedosyt. Przerost formy nad treścią, bowiem nie wystarczy kilka odważniejszych scen, by widza zaciekawić.




4. "Iron sky", reż. Timo Vuorensola, 2012

Współfinansowany przez internautów film "Iron Sky" to klapa komediowo-fikcyjna, po której można się spodziewać wszystkiego. Czy to wada, czy zaleta, trzeba już ocenić samemu, jednak faktem jest, że w tej produkcji utopiono wiele pieniędzy, a sam film przedstawia poziom dosyć żenujący, zarówno aktorsko, jak i fabularnie. Fanów sci-fi ratować powinny dość udane efekty.



3. "I że cię nie opuszczę" (The Vow), reż. Michael Sucsy, 2012

Słodko-gorzki z naciskiem na "słodki" film "The Vow" to idealna propozycja dla osób szukających w kinie nudy, podkolorowanej oczywiście przekraczającą ludzkie granice historią miłosną. Channing Tatum bawi w swojej roli jak mało kiedy, podobnie zresztą jak sam scenariusz.



2. "Battleship: Bitwa o Ziemię" (Battleship), reż. Peter Berg, 2012

Typowa historia o bohaterze, na którego barkach leży los ludzkości. Obsada filmowa zdaje się robić wszystko, by seans jeszcze bardziej umilić, w szczególności mowa tu o mało wymagających rolach żeńskich. Film wizualnie dobry, jednak prezentujący poza tym dość niski poziom w treści.



1. "Cosmopolis", reż. David Cronenberg, 2012

Dobra, choć bardzo krótka rola epizodyczna Juliette Binoche to jedyne, co ten film ratuje przed klęską. Przegadany, jak chyba żaden film w ubiegłym roku. Pseudo-intelektualne dialogi, w których ciężko się połapać i nie chodzi tu już nawet o sam fakt, że film jest trudny do zrozumienia (to swoją drogą...). Jego forma odrzuca każdego, kto ma przynajmniej dobre chęci i chciałby coś z bełkotu w wykonaniu Roberta Pattinsona wyciągnąć. Dłuży się przy tym niesamowicie.



Krótko streszczone:

  • Pozytywne zaskoczenia tego roku? Nigdy nie spodziewałabym się, że takie tytuły jak "Bogowie ulicy", "Dom w głębi lasu", "Martha Marcy May Marlene" czy "Niesamowity Spider-Man".
  • Największe zawody 2012 to na pewno filmy takie jak "Obława", "Wichrowe wzgórza", "Mistrz", "Mroczne cienie" i "Wszystkie odloty Cheyenne'a". Szkoda, akurat co do tych filmów myślałam, że po ich obejrzeniu będę co najmniej zadowolona.
  • Najlepszy seans w kinie to zdecydowanie "Hobbit: Niezwykła przygoda", który przez te ponad 3 godziny pozwolił mi zapomnieć o bożym świecie, całkowicie. Również "Miłość" totalnie mnie zauroczyła i wbiła w fotel.
  • Najgorzej wydanymi pieniędzmi na bilet mogę nazwać seans "Mistrza" i "Odwróconych zakochanych", niestety tutaj nie trafiłam w swój gust filmowy.
  • Jest jeszcze krótka kategoria filmów "mainstreamowych", które do mnie niespecjalnie przemówiły, a już na pewno nie do tego stopnia, by ulec wielkiemu hype'owi na nie. Są to "Avengers", "Atlas chmur", "W ciemności", "Skyfall" czy "Mroczny Rycerz powstaje".

     Zdaję sobie sprawę, że filmy "out" nie są najgorszymi produkcjami roku 2012, jednak miałam to szczęście (?), że większości udało mi się ominąć totalnie gnioty, licznie krytykowane, takie jak "Kac Wawa", "Bitwa Pod Wiedniem", "A wiec wojna" czy "Odrobina nieba" (pierwsze tytuły, jakie przyszły mi do głowy, ekspertem nie jestem).

     Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się być równie na bieżąco, jak w 2012. Nie wiem, jak ja to zrobiłam czasowo, ale większość, co chciałam zobaczyć, zobaczyłam. Żeby tylko było więcej czasu na pisanie i czytanie tekstów innych, tego sobie życzę:)

   Moje krótkie podsumowanie to tylko wstęp do wielkiego głosowanie w Organizacji Blogów Filmowych. Nagrody OBF 2013 już całkiem niebawem. Wszystko na bieżąco śledzić możecie pod tym adresem. Stay tuned, już niebawem premiery, na które warto się wybrać w roku 2013! :)